Posoborowego psucia liturgii początki... 1966-67r.
Sobór Watykański II wywrócił wszystko do góry nogami lub... na bruk. Tak się stało z cudownymi ołtarzami, ambonami górującymi nad nawami, balaskami, niepotrzebnymi figurami świętych... Podobnie stało się z liturgią. Zmieniono prawie wszystko...
Poniżej przedstawiam streszczenie książki "znanego liturgisty" przygotowującej grunt pod rewolucję liturgiczną. Rzecz dotyczy Kanonu Rzymskiego - modlitwy eucharystycznej odmawianej w Kościele rzymskokatolickim od VI wieku do Soboru Watykańskiego II. Co to znaczy? Ano tylko tyle, że przyjęcie przez Mieszka, i kraj którym władał, Chrztu.... odbyło się najprawdopobniej podczas Mszy świętej na której kapłan odmawiał Kanon Rzymski, dokładnie tym samym Kanonem Rzymskim modlił się ksiądz w obecności Władysława Jagiełły podczas Mszy dziękczynnej za zwycięstwo pod Grunwaldem w 1410r. Podobnie było podczas potopu szwedzkiego na Jasnej Górze, pod Wiedniem, Racławicami, przy świętowaniu Cudu nad Wisłą, a także w Auschwitz i przy tysiącach innych wydarzeń ważnych dla Polski i Polaków. Tak było przez 14 wieków. Tysiącczterysta lat....
Kanon Rzymski pozostał w Kościele, obecnie jest nazywany I modlitwą eucharystyczną, jednakże trzeba mieć wiele szczęścia by go usłyszeć (do Soboru Watykańskiego II był odmawiany po cichu przez kapłana). Zapytajcie księży w swoich parafiach, co to jest Kanon Rzymski i dlaczego tak rzadko go odmawiają.... Odpowiedzi Was zadziwią.
----------------------------------------------------------------
Przed „operacją serca” liturgii rzymskiej
Znany liturgista C. V a g a g g i n i opublikował ostatnio książkę pt. Il canone della messa e la riforma liturgica. Problemi e progetti, Torino 1966. Książka ta orientuje w aktualnym stanie dyskusji i przygotowań do reformy kanonu mszy św. Podajemy poniżej w streszczeniu główne myśli tej publikacji.
Mimo wielu niewątpliwych wartości ma kanon rzymski równie dużo braków. Nawet pobieżna konfrontacja z zasadami reformy liturgicznej wychodzi na jego niekorzyść. Nie żywi on wiary wiernych, nie pobudza do czynnego udziału, teksty niezrozumiałe wymagają znacznych komentarzy, istnieją powtórzenia. Przy całym szacunku dla tradycji należy zatem i na tym odcinku otworzyć drogę dla prawidłowego rozwoju.
Wobec prostoty, przejrzystości, jednolitości kanonu Hipolita czy św. Bazylego kanon rzymski przedstawia raczej miernotę. Studia historyczne rozwiały legendę o jego starożytności, o bezpośrednim związku z pierwotnym Kościołem Rzymu, o zwartej kompozycji, o doskonałym modelu, wzorcu anafor, który przeszedł co najwyżej nic nie znaczące zmiany poprzez wieki. Starczyłoby obecny kanon głośno odmawiać w języku narodowym, a stanęlibyśmy przed poważnymi problemami liturgiczno-pastoralnymi. Im dalej postąpi reforma liturgiczna, tym mniej będzie można odkładać na później zagadnienie przeredagowania kanonu, stworzenia nowego tekstu. Próbki i szkice nowych tekstów powinny wszystkie być przekazane do wglądu, poddane publicznej dyskusji.
W V-VI w. dokonały się w kanonie rzymskim niezbyt szczęśliwe zmiany. Od XI/XII w. jest on jednak jedynym kanonem Kościoła na Zachodzie. Z tej racji proste jego usunięcie byłoby rzeczą dosyć ryzykowną. Niezaprzeczalną wartością kanonu rzymskiego jest bogactwo zmiennych prefacji, dostosowanych do przewodniej myśli poszczególnych świąt. Pogłębia to zrozumienie danego misterium (Boże Narodzenie, Pascha, Zesłanie Ducha Św.), nie ukazuje jednak panoramicznej syntezy całego dzieła zbawienia. Dają to niezmienne anafory Wschodu, wpadają jednak przy tym w monotonię. Przed monotonią ratuje się liturgia na Wschodzie wyborem kilku różnych kanonów. Liturgia rzymska powinna zachować kanon ze zmiennymi prefacjami, wykorzystać całe ich bogactwo, a nadto dać możliwość wyboru jednego niezmiennego kanonu. Nasz kanon podkreśla silnie dar: chleba i wina. Prosimy, by zostały przemienione, zwrócone nam w Komunii św. Nie wyklucza to ofiary Chrystusa i nas samych, ale akcentuje się ofiara darów. Sacrum commercium zostaje urzeczywistnione i symbolizowane w ofierze darów przed i po Konsekracji. Na drugi plan ustępuje myśl, że przede wszystkim ofiarujemy Chrystusa i z Nim nas samych, że właściwe ofertorium Mszy św. znajduje się w „Unde et memores".
Wartością kanonu rzymskiego jest zwięzłość (z wyjątkiem długiej listy świętych). W porównaniu z nim anafory gallikańskie i paleohiszpańskie pozostawiają wrażenie wybujałej roślinności w nadmiarze słów przygniatających elementy zasadnicze.
Należy jednak również trzeźwo spojrzeć na braki kanonu rzymskiego. Aktualny kanon jest zestawem wielu modlitw stojących obok siebie bez związku i logicznej zależności. Obrazuje to dobrze czterokrotne „Amen” podczas kanonu. „Te igitur” stoi bez związku z poprzedzającym „Sanctus”. Podobnie „Communicantes” i „Hanc igitur” są zawieszone w próżni. Modlitwy wstawiennicze (za Kościół, hierarchię – „in primis quae tibi oferimus” za obecnych – „Memento", za ochrzczonych specjalnie ofiarujących w dniu ich święta – „hanc igitur”, za sługi ołtarza – „Nobis quoque”, za zmarłych – „Memento") rozsadziły jedność Modlitwy eucharystycznej. Epikleza została rozproszkowana, brakuje teologii Ducha Św. w Eucharystii. Istnieją braki w samych słowach Ustanowienia: po „Hoc est Corpus meum” nie ma „quod pro vobis tradetur, datur, fran gitur, confringetur”. Żadna anafora nie opuszcza tych słów. W myśli Chrystusa chleb nie oznacza Jego Ciała, ani samo wino Jego Krwi, lecz chleb łamany, dzielony – Ciało łamane za nas na odpuszczenie grzechów, wino wylane – Krew przelaną za nas. Nowy Testament tak podkreśla łamanie chleba, że stąd Eucharystia zaczerpnęła swą pierwszą nazwę. Za to dodano w naszym kanonie niewiadomego pochodzenia „Misterium fidei” i więcej uwagi poświęcono „czcigodnym i świętym rękom”. W „Supplices te rogamus” trudno określić Anioła i niebieski ołtarz, niełatwo znaleźć związek logiczny. Przydługa lista świętych cierpi na niedomogi hagiograficzne, brak jej katolickości, powszechności. Kościół nie pozostał przecież w Rzymie i płodność jego w Świętych nie wyczerpuje się z wiekiem VII. Ponadto brak w rzymskim kanonie panoramy dzieła zbawienia. Przystępując do reformy kanonu należałoby pozostawić tylko jedną listę świętych, dostosowaną do miejscowego Kościoła, usunąć niepotrzebne AMEN. Zachować „Hanc igitur” tylko na specjalne okazje (Chrzest, Małżeństwo), wzbogacić je starą tradycją liturgiczną. Modlitwy wstawiennicze kanonu nie są powtórzeniem Modliwy Wiernych. Usunąwszy je zginie idea ofiarowania mszy św. za kogoś, znana w najstarszej tradycji liturgicznej. Należy stworzyć drugi kanon ze zmiennymi prefacjami, które uwzględniłyby nowe zdobycze biblijne i przestrzegałyby zasadnicze założenia liturgiczne, duszpasterskie, literackie dobrej anafory. Posługiwanie się nim należałoby pozostawić do woli celebransa na równi z dotychczasowym jedynie trochę zmienionym kanonem. Ponadto trzeba podać trzeci kanon ze stałą prefacją, który przed „Qui pridie” rozwijałby całokształt dzieła zbawienia. Autor podaje dwa projekty kanonów, ich teologię i podbudowę skrypturystyczną.
Henryk Boliński
źródło: Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 37:1967, f. II, s. 167-169.
Poniżej przedstawiam streszczenie książki "znanego liturgisty" przygotowującej grunt pod rewolucję liturgiczną. Rzecz dotyczy Kanonu Rzymskiego - modlitwy eucharystycznej odmawianej w Kościele rzymskokatolickim od VI wieku do Soboru Watykańskiego II. Co to znaczy? Ano tylko tyle, że przyjęcie przez Mieszka, i kraj którym władał, Chrztu.... odbyło się najprawdopobniej podczas Mszy świętej na której kapłan odmawiał Kanon Rzymski, dokładnie tym samym Kanonem Rzymskim modlił się ksiądz w obecności Władysława Jagiełły podczas Mszy dziękczynnej za zwycięstwo pod Grunwaldem w 1410r. Podobnie było podczas potopu szwedzkiego na Jasnej Górze, pod Wiedniem, Racławicami, przy świętowaniu Cudu nad Wisłą, a także w Auschwitz i przy tysiącach innych wydarzeń ważnych dla Polski i Polaków. Tak było przez 14 wieków. Tysiącczterysta lat....
Kanon Rzymski pozostał w Kościele, obecnie jest nazywany I modlitwą eucharystyczną, jednakże trzeba mieć wiele szczęścia by go usłyszeć (do Soboru Watykańskiego II był odmawiany po cichu przez kapłana). Zapytajcie księży w swoich parafiach, co to jest Kanon Rzymski i dlaczego tak rzadko go odmawiają.... Odpowiedzi Was zadziwią.
----------------------------------------------------------------
Przed „operacją serca” liturgii rzymskiej
Znany liturgista C. V a g a g g i n i opublikował ostatnio książkę pt. Il canone della messa e la riforma liturgica. Problemi e progetti, Torino 1966. Książka ta orientuje w aktualnym stanie dyskusji i przygotowań do reformy kanonu mszy św. Podajemy poniżej w streszczeniu główne myśli tej publikacji.
Mimo wielu niewątpliwych wartości ma kanon rzymski równie dużo braków. Nawet pobieżna konfrontacja z zasadami reformy liturgicznej wychodzi na jego niekorzyść. Nie żywi on wiary wiernych, nie pobudza do czynnego udziału, teksty niezrozumiałe wymagają znacznych komentarzy, istnieją powtórzenia. Przy całym szacunku dla tradycji należy zatem i na tym odcinku otworzyć drogę dla prawidłowego rozwoju.
Wobec prostoty, przejrzystości, jednolitości kanonu Hipolita czy św. Bazylego kanon rzymski przedstawia raczej miernotę. Studia historyczne rozwiały legendę o jego starożytności, o bezpośrednim związku z pierwotnym Kościołem Rzymu, o zwartej kompozycji, o doskonałym modelu, wzorcu anafor, który przeszedł co najwyżej nic nie znaczące zmiany poprzez wieki. Starczyłoby obecny kanon głośno odmawiać w języku narodowym, a stanęlibyśmy przed poważnymi problemami liturgiczno-pastoralnymi. Im dalej postąpi reforma liturgiczna, tym mniej będzie można odkładać na później zagadnienie przeredagowania kanonu, stworzenia nowego tekstu. Próbki i szkice nowych tekstów powinny wszystkie być przekazane do wglądu, poddane publicznej dyskusji.
W V-VI w. dokonały się w kanonie rzymskim niezbyt szczęśliwe zmiany. Od XI/XII w. jest on jednak jedynym kanonem Kościoła na Zachodzie. Z tej racji proste jego usunięcie byłoby rzeczą dosyć ryzykowną. Niezaprzeczalną wartością kanonu rzymskiego jest bogactwo zmiennych prefacji, dostosowanych do przewodniej myśli poszczególnych świąt. Pogłębia to zrozumienie danego misterium (Boże Narodzenie, Pascha, Zesłanie Ducha Św.), nie ukazuje jednak panoramicznej syntezy całego dzieła zbawienia. Dają to niezmienne anafory Wschodu, wpadają jednak przy tym w monotonię. Przed monotonią ratuje się liturgia na Wschodzie wyborem kilku różnych kanonów. Liturgia rzymska powinna zachować kanon ze zmiennymi prefacjami, wykorzystać całe ich bogactwo, a nadto dać możliwość wyboru jednego niezmiennego kanonu. Nasz kanon podkreśla silnie dar: chleba i wina. Prosimy, by zostały przemienione, zwrócone nam w Komunii św. Nie wyklucza to ofiary Chrystusa i nas samych, ale akcentuje się ofiara darów. Sacrum commercium zostaje urzeczywistnione i symbolizowane w ofierze darów przed i po Konsekracji. Na drugi plan ustępuje myśl, że przede wszystkim ofiarujemy Chrystusa i z Nim nas samych, że właściwe ofertorium Mszy św. znajduje się w „Unde et memores".
Wartością kanonu rzymskiego jest zwięzłość (z wyjątkiem długiej listy świętych). W porównaniu z nim anafory gallikańskie i paleohiszpańskie pozostawiają wrażenie wybujałej roślinności w nadmiarze słów przygniatających elementy zasadnicze.
Należy jednak również trzeźwo spojrzeć na braki kanonu rzymskiego. Aktualny kanon jest zestawem wielu modlitw stojących obok siebie bez związku i logicznej zależności. Obrazuje to dobrze czterokrotne „Amen” podczas kanonu. „Te igitur” stoi bez związku z poprzedzającym „Sanctus”. Podobnie „Communicantes” i „Hanc igitur” są zawieszone w próżni. Modlitwy wstawiennicze (za Kościół, hierarchię – „in primis quae tibi oferimus” za obecnych – „Memento", za ochrzczonych specjalnie ofiarujących w dniu ich święta – „hanc igitur”, za sługi ołtarza – „Nobis quoque”, za zmarłych – „Memento") rozsadziły jedność Modlitwy eucharystycznej. Epikleza została rozproszkowana, brakuje teologii Ducha Św. w Eucharystii. Istnieją braki w samych słowach Ustanowienia: po „Hoc est Corpus meum” nie ma „quod pro vobis tradetur, datur, fran gitur, confringetur”. Żadna anafora nie opuszcza tych słów. W myśli Chrystusa chleb nie oznacza Jego Ciała, ani samo wino Jego Krwi, lecz chleb łamany, dzielony – Ciało łamane za nas na odpuszczenie grzechów, wino wylane – Krew przelaną za nas. Nowy Testament tak podkreśla łamanie chleba, że stąd Eucharystia zaczerpnęła swą pierwszą nazwę. Za to dodano w naszym kanonie niewiadomego pochodzenia „Misterium fidei” i więcej uwagi poświęcono „czcigodnym i świętym rękom”. W „Supplices te rogamus” trudno określić Anioła i niebieski ołtarz, niełatwo znaleźć związek logiczny. Przydługa lista świętych cierpi na niedomogi hagiograficzne, brak jej katolickości, powszechności. Kościół nie pozostał przecież w Rzymie i płodność jego w Świętych nie wyczerpuje się z wiekiem VII. Ponadto brak w rzymskim kanonie panoramy dzieła zbawienia. Przystępując do reformy kanonu należałoby pozostawić tylko jedną listę świętych, dostosowaną do miejscowego Kościoła, usunąć niepotrzebne AMEN. Zachować „Hanc igitur” tylko na specjalne okazje (Chrzest, Małżeństwo), wzbogacić je starą tradycją liturgiczną. Modlitwy wstawiennicze kanonu nie są powtórzeniem Modliwy Wiernych. Usunąwszy je zginie idea ofiarowania mszy św. za kogoś, znana w najstarszej tradycji liturgicznej. Należy stworzyć drugi kanon ze zmiennymi prefacjami, które uwzględniłyby nowe zdobycze biblijne i przestrzegałyby zasadnicze założenia liturgiczne, duszpasterskie, literackie dobrej anafory. Posługiwanie się nim należałoby pozostawić do woli celebransa na równi z dotychczasowym jedynie trochę zmienionym kanonem. Ponadto trzeba podać trzeci kanon ze stałą prefacją, który przed „Qui pridie” rozwijałby całokształt dzieła zbawienia. Autor podaje dwa projekty kanonów, ich teologię i podbudowę skrypturystyczną.
Henryk Boliński
źródło: Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 37:1967, f. II, s. 167-169.